Historia jakich wiele

#9 Spotkanie

Nie spodziewała się, że ma jeszcze w sobie zmagazynowane takie pokłady energii, które pozwoliłyby dobiec jej do odjeżdżającego autobusu. Kierowca, na szczęście, okazał się w porządku i poczekał na nią. Czyżby z daleka było widać, w jakim dzisiaj jest stanie?

Jej uwagę przykuł łysawy, grubszy mężczyzna, w szarym jesiennym płaszczu, który nerwowo kręcił się przy kasowniku, spoglądając co chwila podejrzliwie na pasażerów. Być może to, jak wyglądała, utwierdziło go w przekonaniu, że napotkał bratnią duszę, gdyż od razu się do niej przysiadł, sapnął i oznajmił, że teraz tutaj będzie siedział.

Wie Pani, że kanary są wszędzie. Obserwują nas, porozumiewawczo skinął głową. Czekają tylko na okazję, aby się do nas dobrać.

Oho, zapowiada się ciekawie – pomyślała mocniej przytulając torebkę do siebie.

Ale mnie tak łatwo nie załatwią.  Skasowałem bilet! Jestem całkowicie bezpieczny.

– Nigdy Pan nie zgubił biletu w czasie jazdy – wypaliła bezmyślnie, lekko zirytowana.

– Oczywiście, że zgubiłem i to nie jeden raz, odparł uśmiechając się szeroko. Ale ja jestem przezorny. Z drugiej kieszeni powolnym ruchem wyciągnął drugi bilet. Gdybym zgubił jeden, mam skasowany drugi, tak na wszelki wypadek. Spojrzał podejrzliwie na przechodzącego korytarzem pasażera i szybko schował bilet, niczym cenny skarb.

Miała mu już nie odpowiadać. Skupiła zmęczony wzrok na parku, przez który przejeżdżali, jednak nie wytrzymała.

– A gdyby Pan zgubił ten drugi bilet, to co by Pan zrobił?

– Nic, szanowna Pani. Popatrzył na nią, ze zlitowaniem. Na taki właśnie wypadek mam przecież sieciówkę! Przezorny zawsze ubezpieczony!

Dom wariatów pomyślała, ja chcę do łóżka i to natychmiast!.

Zapisz się do newslettera, bierz udział w ankietach i dokończ ze mną tą opowieść, decydując o losach naszej bohaterki, poprzez udział w ankietach.

The form you have selected does not exist.

W sprawach rodzinnych skontaktuj się ze mną:

🌐 prawo.rodzinne.eu

🌐 piotrbazyluk.eu

📱 +48600029022

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz