Nie wiedziała, jak rozpocząć rozmowę. Z jednej strony chciała wyśpiewać wszystko jak z nut, a z drugiej lubiła budować napięcie. Kolejna butelka wina – okazała się nie tylko smaczniejsza, ale miała wrażenie, że zaczynała dodawać jej odwagi.
Byłam ostatnio na komisariacie, zeznawać – powiedziała. Straszne miejsce, przytłaczające.
Wiesz, jak tam było zimo. I te ściany pokryte farbą olejną, pamiętające czasy komunizmu. Przemarzłam do szpiku kości. Przyjaciółka kiwnęła głową ze zrozumieniem.
O co pytali?
Wypytywali o najdrobniejsze szczegóły, skłamała. Nie mogli zrozumieć, o co chodziło ze Stefanem, ale za którymś razem załapali.
Nie potrafiła zejść na temat Piotra. Liczba mnoga w jej wypowiedziach była wygodna, bardzo wygodna. Miała wręcz wrażenie, że rozmowa o nim była trudniejsza, niż składanie zeznań na komisariacie. Nic złego przecież nie zrobiła, ale wstydziła się przed koleżanką, że Piotr się jej podobał. Bała się, że naruszy ich solidarność.
Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek telefonu. Przepraszam Cię – powiedziała z ulgą, że moment szczerości może odłożyć nieco w czasie, muszę odebrać, to ważne. Wyszła do holu, zostawiając przyjaciółkę z połową drugiej butelki wina. Ciekawe czy coś zostanie, gdy wróci.
Halo?
Hej, pisałaś o jeszcze mężu.
Tak, nie wiem co mam robić, on się chce wprowadzić.
Jeżeli sam się wyprowadził i mu w tym nie pomogłaś, wystawiając jego rzeczy za drzwi, to mówić sobie może. Nie przejmuj się
No, ale to też jego mieszkanie.
No i co z tego. Skoro się dobrowolnie wyprowadził, to owszem przysługuje mu roszczenie o ustalenie sposobu korzystania z nieruchomości wspólnej, ale chyba żaden sąd nie zgodzi się na to, aby się wprowadził z kochanką do waszego domu. To dopiero by było.
A jak przyjedzie?
Wymień zamki i tyle. Jak chce, to niech idzie do sądu. W najgorszym przypadku zyskasz nieco czasu i spokoju. Co nie oznacza, że później po rozwodzie nie będziecie się musieli podzielić mieszkaniem. Teraz bądź nieustępliwa i tyle.
Dobrze. Odetchnęła z ulgą. Lubiła, gdy dawał jej jasne instrukcje. Poprawiłeś mi humor, wiesz.
Super. Gdyby miała jeszcze jakieś pytania, to wiesz gdzie mnie znaleźć.
Schowała telefon i poszła upudrować nos. Ta rozmowa była jej potrzebna. Znała się na tyle, że wiedziała, że najgorzej męczą ją chwile niepewności, zwłaszcza te, które wypływają z niewiedzy. Na szczęście jeden problem ma już z głowy.
Zamarła, gdy weszła do holu. Nogi stały się miękkie i miała wrażanie, że uginają się coraz bardziej, ta jakby zaraz miała się złożyć na podłodze. Serce zaczęło walić jak oszalałe.
Przy stoliku razem z przyjaciółką siedział Piotr. Piotr, policjant. Piotr przesłuchujący, Piotr sprawca jej zmieszania. O matko pomyślała, jak ja się teraz z tego wszystkiego wytłumaczę. Wzięła głęboki oddech, wyprostowała się i weszła pewnym krokiem na salę.
A w sprawach rozwodowych zadzwoń 600029022 lub wejdź na stronę www.piotrbazyluk.pl