Historia jakich wiele

#31 Krwiste mięso

Wieczór był ciepły, ten z gatunku pachnących nadchodzącym latem, nadchodzącymi możliwościami. Spacerując w kierunku starówki, cieszyła się z wyboru sukienki. Uwielbiała ją nie tylko za kolor, fason, ale za to jak cudownie się kręciła. Nie było jej ani za zimno, ani za ciepło. Było w sam razy – pomyślała. Nie to, co na komisariacie. Grube mury trzymały chłód w swoich objęciach i za nic nie chciały go wypuścić. Policjanci tam pracujący może się do tego przyzwyczaili, ale ona nie. Nie miała zamiaru tam wracać ponownie no chyba, że Piotr chciałby dowiedzieć się więcej szczegółów o Stanisławie, dla niego mogłaby to zrobić. Wyrzuciła jednak tę myśl szybko z głowy. Nie zrobi tego przyjaciółce. Przeczesała włosy i uświadomiła sobie powagę sytuacji. Wojna to będzie wojna. Nie lubiła się denerwować. Nie lubiła się złościć, ale zachowanie jeszcze męża, a raczej jeszcze węża nie dawało jej spokoju. Co on sobie myśli. Wzdrygnęła się, gdy przed oczyma pojawiła jej się wizja wpełzającego do jej mieszkania niczym książę po zwycięskiej bitwie, na białym koniu. Co to byłoby za upokorzenie. Mimo później godziny postanowiła, że napisze do ulubionego prawnika. Sam jej powtarzał, że na komunikatorach może pisać w dzień i w nocy, bo ma je wyciszone, a odpowie, gdy tylko będzie mógł. Miała cichą nadzieję, że zrobi to jeszcze dzisiaj.
Zapach sosu grzybowego rozchodził się po całej, niewielkiej sali, wypełnionej po brzegi klientami. Kelner właśnie podawał do stolika obok pieczoną w solnej skorupie wołowinę, wraz z sosem pieczarkowym. Sąsiedzi spoglądali z zaciekawieniem, żałując, że wybrali już swój posiłek i zastanawiali się, czy mogą jeszcze odwołać zamówienie. Wołowina wyglądała nie tylko obłędnie, ale i tak samo pachniała. Złapała się na tym, że nie jest w stanie odwrócić wzroku od stołu sąsiadów. Kubeczki smakowe zaczęły pracować na pełnych obrotach. Chyba brakuje mi żelaza – pomyślała.
Czy są Panie już gotowe- zapytał kelner. Przyjaciółka spojrzała na nią. Uśmiechnęła się i bez żadnego zakłopotania zamówiła butelkę białego wina i wołowinę poproszę – dodała patrząc w moje oczy, tą co ma ten pan – energicznie wskazała palcem na bogu ducha winnego, przygotowującego się do spożycia posiłku gościa. Wieczór zapowiadał się ciekawie. Ledwo słyszalny szum cichych rozmów i wyjawianych sekretów uspokajał ją, a tematyka tych rozmów jak zawsze ją ciekawiła. Z tego też względu próbowała czasami podsłuchiwać i się tego nie wstydziła, przynajmniej przy przyjaciółce.
Mła – zapytał, lekko unosząc głos sąsiad wcinający wołowinę. Obydwie spojrzały w jego kierunku natychmiast, próbując wymyślić jakieś usprawiedliwienie, ale na szczęście słowa te nie były przeznaczone do nich. Odetchnęły z ulgą i zaśmiały się jednocześnie, zdając sobie sprawę ze swojego zachowania.
Zdaje się, że miałaś mi o czymś opowiedzieć – powiedziała przyjaciółka, wskazując kieliszkiem chłodnego białego wina w jej stronę.

A w sprawach rodzinnych możesz skontaktować się ze mną:

tel. 600029022 – mój whatsupp
piotrbazyluk.pl – moja strona
prawo.rodzinne.eu – strona kancelarii

Dołącz do mnie na tiktoku @piotrbazyluk

Rozwód, rozwody, prawo rodzinne, Olsztyn, Warszawa, Gdańsk

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz