Unikała tego, odkąd pamięta. W takiej sytuacji strach, dyskomfort i obawa towarzyszyły jej za każdym razem, zwłaszcza gdy na horyzoncie nadciągały ciemne chmury. Dzisiaj jednak ubrała się w odwagę i wyszła… zatańczyć w deszczu. Wszystko przestało się liczyć. Była wreszcie szczęśliwa.
Szczęście miał również kierowca sportowego auta, który jadąc z nadmierną prędkością, przerwał raptownie ten radosny taniec, wjechawszy w kałużę opodal. I to nie dlatego, że udało mu się szybko odjechać, a dlatego że tańcząca ubrana była w koszulkę i krótki spodenki.
Gdyby zniszczył ubranie o wartości przekraczającej 500 zł, groziłaby mu kara pozbawienia wolności do 1 roku, choć większości przypadków na grzywnie się kończy. Można też żądać stosownego odszkodowania, ale to już na drodze cywilnej.
A Ty, kiedy ostatnio tańczyłaś w deszczu?