Historia jakich wiele

#17 Nowe znajomości

Wagonu restauracyjnego nie musiały długo szukać, bo sąsiadował z ich wagonem. Przekroczyły tylko drzwi i od razu znalazły się w świecie doskonałej gastronomii pociągowej.  Świat za oknami rozmazywał się, gdy stały w kolejce, po wyczekiwane śniadanie. Obsługujący pracownik kolei, zamiast przyjąć ich zamówienie, zaczął przyrządzać zaległe posiłki. Musimy uzbroić się w cierpliwość – powiedziała mimowolnie, tak aby nikt tego nie słyszał. Barman jednak usłyszał.

– Zobaczysz, napluje ci do jajecznicy – powiedziała z poważną miną przyjaciółka.

Okazało się, że ten kawałek pociągu  jest najpopularniejszym miejscem w pociągu. Nie tylko wszystkie miejsca siedzące były zajęte, ale również te stojące, przy barierce, a kolejka do baru była coraz dłuższa.   Rodzina z dwójką dzieci okupowała jedyny stolik czteroosobowy, ledwo mieszcząc się na ławeczce. Ojciec rodziny, jako ten skory do najwyższych poświęceń wiercił się non stop i poprawiał lewy półdupek, który zwisał mu z siedzenia, ewidentnie uwierając. Jedynie koncentracja przed upadkiem pozwoliła mu zachować skupiony i poważny wyraz twarzy, gdy matka i dwójka dzieci w konspiracji, podjadały przygotowane wcześniej w domu kanapki. Jedyna stojąca na stoliku cola gwarantowała im prawo do okupowania miejsca. Ciekawe, ile mieli parawanów, gdy rozbijali się rodzinnie na plaży i czy tworzyli z nich fortecę – pomyślała.       Zapach szczypiorku i jajecznicy oderwał ją od podróżującej rodziny. Chwyciła talerz i rozejrzała się po okolicy analizując, czy ktoś przypadkiem nie zwolni miejsca. Zapach potęgował głód, a gdy była głodna, stawała się niemiła. Być może to jej mina, a może poziom kultury dwóch młodszych mężczyzn spowodował, że wstali od stolika z piwem w ręku i szybkim ruchem ręki zachęcili je do skorzystania z miejsca siedzącego. Wizja komfortowego spożycia śniadania zdecydowanie poprawiła jej humor.

– Zapraszamy – powiedział jeden z nich, kłaniając się ostentacyjnie do pasa, tak jakby ustąpienie miejsca było nie wiadomo jakim wyczynem.

– Gdy, panie będą jadły, my wypijemy piwko na stojąco. Cóż za poświęcenie pomyślała, ale powstrzymała się od komentarza.  

– Zresztą to nie nasze ostatnie, bo jeszcze w plecaku mamy po trzy, mrugnął okiem, lekko się zataczając.

– Jedziemy na lotnisko, bo śmigamy do Holandii do pracy, już trzeci raz – powiedział dumnie, a panie?  My do Krakowa, na imprezę, odpowiedziała szybko przyjaciółka, starając się kulturalnie połknąć, przed chwilą włożoną do buzi, dużą porcję jajecznicy.

Na szczęście dopiero po śniadaniu zauważyła, że Panowie, gdy się uśmiechali mieli co prawda braki w uzębieniu i być może to z tego powodu problemy z poprawnym stosowaniem reguł języka polskiego. Mając jednak na względnie ich miłe zachowanie, kontynuowała rozmowę. Poznała nawet kilka zasad „bezpiecznego spawania”, bo panowie pracowali jako spawacze. Obejrzały też kilka zdjęć, którymi chętnie się dzielili, choć za chwilę mieli wysiadać. Tematy do rozmowy szybko jednak się skończyły i zapadła niezręczna cisza, z której uratowane zostały przez dobiegające z sąsiedniego wagonu odgłosy śmiechu, płaczu i pisku, zmieszane z regularnym dźwiękiem jadącego pociągu. Spojrzały na siebie i ruszyły w stronę drzwi, pozostawiając miłych dżentelmenów w towarzystwie kilku butelek niedopitego piwa.

Zdjęcie: pixabay, r-g

Rozwód Rozwody Alimenty Rozwód Warszawa Rozwód Olsztyn Rozwód Gdańsk

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz